Zima, zima, zima, pada, pada śnieg....
Pamiętacie słowa tej piosenki?
Kojarzy mi się ona z dzieciństwem, z prawdziwą zimą, z feriami i choć prawie na każde ferie byłam chora, to i tak wspominam je bardzo miło.
Czas wtedy biegł wolniej, śnieg miał smak malinowych lodów, a sanki? Po co komuś były sanki! Worek foliowy był rarytasem, albo jeszcze lepiej parciany, wypchany słomą.
Pamiętam jak kiedyś wracając z religii, trafiłam na górkę gdzie trwały ,,zawody'' na najdłuższy zjazd na REKLAMÓWCE.
Pomyślałam sobie, a może i ja spróbuję.
Poszłam więc na całość, , a reklamówka z zeszytem i katechizmem nabrała mocy wręcz magicznej.
Pobiłam wszelkie rekordy, gorzej jednak było z powrotem do domu.
Mój kożuszek ważył ze 3kg więcej, nogi osłabły, reklamówka zaś straciła magiczną moc. Swoim wyglądem w niczym nie przypominała worka. A zeszyt? Lepiej nie pytajcie, nadawał się tylko do przepisania. Ale co tam, byłam wtedy mistrzynią i mimo,
że całą tą przygodę odchorowałam i nieźle w domu oberwałam to zabawa była przednia. Dzisiaj jak tamtędy przechodzę, uśmiecham się pod nosem, a gdy zamknę oczy to nadal słyszę te dziecięce śmiechy i krzyki:
teraz ja, ja ....
Zima jednak zmieniła swoje oblicze.
Mimo, że za oknem pięknie prószy, to ja i tak wolę siedzieć w domu w ciepłych kapciach, z kubkiem gorącej herbaty albo pysznej czekolady.
Widząc dzieci na sankach, przypomniałam sobie o moich feriach, ale teraz już czas zmienić temat, więc moje Lale będą na tapecie.
Zimowe czapki, wełniane rajstopki i bardzo ciepłe sweterki, to tak teraz chodzą dziewczyny ubrane.
Lilka
Kaja
Pamiętacie słowa tej piosenki?
Kojarzy mi się ona z dzieciństwem, z prawdziwą zimą, z feriami i choć prawie na każde ferie byłam chora, to i tak wspominam je bardzo miło.
Czas wtedy biegł wolniej, śnieg miał smak malinowych lodów, a sanki? Po co komuś były sanki! Worek foliowy był rarytasem, albo jeszcze lepiej parciany, wypchany słomą.
Pamiętam jak kiedyś wracając z religii, trafiłam na górkę gdzie trwały ,,zawody'' na najdłuższy zjazd na REKLAMÓWCE.
Pomyślałam sobie, a może i ja spróbuję.
Poszłam więc na całość, , a reklamówka z zeszytem i katechizmem nabrała mocy wręcz magicznej.
Pobiłam wszelkie rekordy, gorzej jednak było z powrotem do domu.
Mój kożuszek ważył ze 3kg więcej, nogi osłabły, reklamówka zaś straciła magiczną moc. Swoim wyglądem w niczym nie przypominała worka. A zeszyt? Lepiej nie pytajcie, nadawał się tylko do przepisania. Ale co tam, byłam wtedy mistrzynią i mimo,
że całą tą przygodę odchorowałam i nieźle w domu oberwałam to zabawa była przednia. Dzisiaj jak tamtędy przechodzę, uśmiecham się pod nosem, a gdy zamknę oczy to nadal słyszę te dziecięce śmiechy i krzyki:
teraz ja, ja ....
Zima jednak zmieniła swoje oblicze.
Mimo, że za oknem pięknie prószy, to ja i tak wolę siedzieć w domu w ciepłych kapciach, z kubkiem gorącej herbaty albo pysznej czekolady.
Widząc dzieci na sankach, przypomniałam sobie o moich feriach, ale teraz już czas zmienić temat, więc moje Lale będą na tapecie.
Zimowe czapki, wełniane rajstopki i bardzo ciepłe sweterki, to tak teraz chodzą dziewczyny ubrane.
Lilka
Nie będę już dzisiaj przynudzać myślę, że i tak zajęłam Wam wystarczająco dużo czasu.
Grzecznie się z Wami pożegnam i gorąco zachęcę na niedzielny spacer z Waszymi pociechami.
Nie zapomnijcie jednak o reklamówce, zawsze może się przydać.
Pozdrawiam Was serdecznie.
Ania.
Ubranka są boskie! :D Masz wielki talent, a nam pozostaje cieszyć oczy :D
OdpowiedzUsuńFantastyczne. Za każdym razem gdy oglądam Twoje lale serce bije szybciej. Są cudowne.
OdpowiedzUsuńOch! Obie są urocze :)
OdpowiedzUsuńAniu,ilekroć widzę,że pojawił się u Ciebie nowy post zastanawiam się czy go obejrzeć? Nie,nie dlatego,że nie chcę!Wręcz przeciwnie! Aż mnie skręca z ciekawości! Boję się jednak,że po raz kolejny wyjdę od Ciebie pełna kompleksów i ...zawsze tak jest! Twoje prace są absolutnie przepiękne! W każdym szczególiku perfekcyjne! Twoje umiejętności powalają mnie na kolana i dają świadomość jak małe są moje! Jesteś mistrzynią! Chciałabym mieć choć odrobinę Twojego talentu i wyczucia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie
No i masz babo placek.
UsuńMistrzynią to ja byłam w zjeżdżaniu na reklamówce, a Ty jesteś KOCHANA. Tyle komplementów w jednym komentarzu to ja jeszcze nigdy nie słyszałam i chyba nie usłyszę. Ale czy tak naprawdę wszystko dotyczy się mojej osoby?
Pamiętaj!!! Nigdy tak niemów,że Twoje umiejętności są małe.
Tworzysz piękne rzeczy, i masz talent, ogromny talent. Całuję.
Droga Aniu,oczywiście,że wszystko dotyczy się Twojej osoby!To co robisz jest naprawdę niesamowite! Jak patrzę na ubranka Twoich lal to sama chciałabym być jedną z nich :) Tak pięknie dobierasz kolory, wszystkie szczegóły są dopracowane do perfekcji... Och,powtarzam się:) Ale na prawdę jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich umiejętności. A ja,cóż ja? Nie powiem,potrafię uszyć,jestem staranna,ale na pewno nie mam takiej wyobraźni i takiego wyczucia jak Ty. Jesteś dla mnie niedościgniętym wzorem.Pochwała z Twojej strony to dla mnie zaszczyt.Dziękuję.
UsuńŚciskam Cię mocno i życzę miłej niedzieli.
Ja po prostu za każdym razem jestem powalona... gdy tu zaglądam. Jesteś mistrzynią lalkową...
OdpowiedzUsuńKochana jesteś, pozwoliłaś mi zdobyć kolejne mistrzostwo i to takie wyjątkowe; Lalkowe.
UsuńPiękny tytuł, tylko to takie duże słowa, a ja takich troszeczkę się boję. Dziękuję i pozdrawiam.
lale jak zwykle cudne...
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, że kiedyś spotkamy się w realu i będę mogła podwiać je na żywo....
Witam drodzy jeden, co zrobił dla magicznej osoby mało, bo szyła.
OdpowiedzUsuńMyślę, że jest to całkowicie godny podziwu!
Możesz może użyć takiego tłumacza google na swoim blogu?
Wtedy mógłbym zawsze czytać to, co piszesz do pięknych rzeczy.
Tłumacze nie kosztują pieniądze! Byłoby miło, aby móc czytać teksty.
Wiele pozdrowienia
rodzynek Rosine
Drodzy Anna, teraz znalazłem go! Up!
OdpowiedzUsuńDziękujemy!
Times wkrótce!
LG Rosine
Beautifull dolls. Kiss Anna.
OdpowiedzUsuńTak reklamówka to mi by się przydała ale pełna chusteczek higienicznych! ;) na mojej twarzy i tak jakoś cieplej się robi na serduchu...
OdpowiedzUsuńDużo, dużo zdrówka!
Na mojej twarzy oczywiście uśmiech się pojawił...;)Po ciemku pisałam, miłej niedzieli!
OdpowiedzUsuńPrzypomniało mi się beztroskie dzieciństwo - dziękuję:)
OdpowiedzUsuńPiękne lale, jak każda Twoja praca.
Pozdrawiam.
Piękne! Choć chyba Kaja bardziej mi przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuńŚlicznie stroisz swoje lale:-)))Przepiękne:-)
OdpowiedzUsuńuśmiecham się od rana dzięki Tobie,a lalki są bajeczne.
OdpowiedzUsuńcudowne:)jak zwykle:) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńObśmiałam się z Twoich wspomnień:)ech te ślizgi na reklamówce też to zaliczyłam hihihi.
OdpowiedzUsuńA lale absolutnie cudne, a Twój talent ogromny.
Pozdrawiam serdecznie :)
Czy Ty te ubranka tez sama recznie robisz? Jesli tak- to chyle czola ! Orginalne, pieknie wykonane, sliczne kolory, bardzo pomyslowe...Jakby juz malo bylo tego ze jestem zakochana w Twoich lalach....Pozdrawiam, a na reklamowce jeszcze nie jezdzilam, ale za to, na skorzanym tornistrze, na plastikowej lopacie no i na starej oponie-te ida jak burza ;)
OdpowiedzUsuńAle słodkie lale:) ich ubranka zawsze mnie powalają... jesteś zdolną mistrzynią!!!
OdpowiedzUsuńAniu, ten powrót do przeszłości taki...wzruszający..
OdpowiedzUsuńLale przecudnej urody i w prześlicznych ciuszkach.
A odnośnie zimy, ktoś mi ostatnio powiedział -"z zimy się wyrasta" ;) Tak, ja też zdecydowanie wolę ciepły kocyk i herbatkę;)
Śliczne te lale i jak elegancko i cieplutko ubrane! :) Też na takich "sprzętach" jeździłam... Jak to niewiele potrzeba było do szczęścia. A teraz dzieci mają tyle zabawek, a i tak zawsze problem w co się bawić. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTeż pamiętam te zjazdy na workach foliowych... Nie straszne był wtedy mrozy, przemoczone rękawiczki i buty. To co, że potem pupa bolała i nie dało się usiąść... Czasu starczało tylko na szybciuteńki obiad i z powrotem na sanki, przepraszam, worki :)
OdpowiedzUsuńA teraz.... ciepła herbatka w łapce i podziwianie zimy spod kocyka, przez okno ;)
Piękne lale. I te malutkie stópki...
A ja całkowicie zgadzam się z Jagną. Jesteś lalkową mistrzynią i nikt Cię nie pobije. Ja szyć umiem, ale daleko mi do Ciebie, nigdy nie dogonię Twego wyczucia, wyobraźni. Dziś jeszcze z koleżanką przeglądałam Twego bloga, pokazywałam jej wszystkie Twoje szyjątka. Była pod wrażeniem. Wszystkie lale Twe to małe dzieła sztuki, a - Kochana - pierwszym Pinokiem całkiem powaliłaś mnie na kolana. Bo ja właśnie szyłam wczoraj Pinokia. Dokładnie według wykroju. Do du... ten wykrój, wyszedł mi jakiś dziobak, który wylądował w koszu. Więc tym bardziej wielki szacun!
OdpowiedzUsuńKrásná, krásná, krásná!!!!!Simona
OdpowiedzUsuńach cudne te twoje lale a historyjka o reklamówce mnie rozbawiła ... pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem za każdym razem kiedy odwiedzam twojego bloga wiem ,że mnie czymś zaskoczysz .Twoje lale mają chyba najpiękniejsze ubranka zawsze starannie dobrane takie małe damy .Wykonanie tych ubranek mistrzostwo jestem pełna podziwu dla twojej cierpliwości .Widać ile wkładasz serca w swoje prace to takie twoje dzieciaczki dziewczynki :)Nie mogę sobie tylko wyobrazić jak się z nimi roztajesz Aniu .Pozdrawiam cieplutko .
OdpowiedzUsuńoj tak..te górki....te kartony,reklamówki:)))
OdpowiedzUsuńa lale?????nie mogę się napatrzec:))
Aniu jak zwykle uśmiech na twarzy na cały dzień wspomnienia przywołałaś cudne...
OdpowiedzUsuńa lale mistrzostwo świata ja już chyba nie pozbędę się kompleksów...pozdrawiam gorąco i zapraszam na chlebek:-)
.... śliczne te Twoje lale :)) takie ciepłe i bardzo romantyczne :))pozdrawiam ... beata:))
OdpowiedzUsuńNajpiękniejsze lale na świecie, tylko tu :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Aniu, jesteś lalkową czarodziejką ! Ciuszki dziewczyn są przecudne, a stópki takie zgrabne :) Podziwiam i chylę czoła - masz wielki talent !
OdpowiedzUsuńOj Aneczko to my chyba z jednego pokolenia jesteśmy,bo ja i piosenkę pamiętam i religię w kościele....
OdpowiedzUsuńTwoje lale są zachwycające:)
Piękna Lilka i Kaja Urzekają mnie te wszystkie detale, które tworzysz ;-) Wszystko cudnie i piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńAniu...podpisuje się pod wszystkimi komentarzami...żeby się nie powtarzać..śledzę uważnie każdy post choć się nie ujawniam,i zawsze czekam na kolejny..Pozdrawiam Cie mocno..Twoja wierna fanka..B.F.
OdpowiedzUsuńAch, te wspomnienia...
OdpowiedzUsuńCzytając Twojego posta, uśmiechałam się z nostalgią za tym co było...ja zjeżdżałam na worku wypchanym słomą i kuligi były prawdziwe takie z końmi, a dziś, ech szkoda gadać...
A co do Twoich lalek, to wiadomo, że są idealne i dopracowane i dopieszczone w najmniejszym szczególiku.
Te ich czapusie i sweterki, za każdym razem ściskają mnie za serce, bo uświadamiają mi, że nigdy takich rzeczy nie będę potrafiła zrobić...
hola amiga.
OdpowiedzUsuńte han quedado preciosas !!!
felicidades.
sabes que me gustan todos tus trabajos.
besos
Aniu na tej reklamówce z zeszytami jechałam chyba za tobą;) oj piękne to były zabawy
OdpowiedzUsuń