Jeszcze nie tak dawno na Waszych blogach pojawiały się zdjęcia o wiośnie a już piszecie, że zbliża się jesień.
Nie wiem jak Wy, ale ja, zaczynam dostawać gęsiej skórki na samą myśl, że za chwilę znowu zrobi się szaro, buro i ponuro.
Ale póki co cieszę się każdym słonecznym dniem, choć czasu wolnego to u mnie jak na lekarstwo.
Będąc dzieckiem tydzień wlókł się jak ślimak, dzisiaj niedziela goni niedzielę.
I z przykrością muszę stwierdzić, że nawet się nie obejrzałam jak moje dzieciaki powyrastały. I co? Problem. Wielki problem!
Starszy mi właśnie z domu wyfruwa, a ja matka POLKA, nie potrafię sobie z tym poradzić. Czuję, jakby coś w moim życiu się zakończyło, jakiś etap dla mnie bardzo ważny dobiegł końca. Tylko, że chyba zdecydowanie za szybko. Bynajmniej dla mnie.
Wiem, wiem, na pewno sobie z tym poradzę , bo w domu zostaje młodszy i to w bardzo trudnym okresie buntu, więc nuda mi nie grozi. Tylko, że będzie mi bardzo bardzo brakowało. Czego? Wszystkiego!
Bla bla bla bla................ Czas chyba dorosnąć mamusiu!!!
Dobra, już koniec z tym rozczulaniem.
W domu jestem nie do wytrzymania a teraz Wam przyszło wysłuchiwać moich żalów, ale przecież nie po to się tu dzisiaj zjawiłam aby i Wam życie zatruwać, więc przejdę do rzeczy i pokarzę moje nowe Lale.
Proszę bardzo, oto i one.
Pola
Rózia
Gabi
Dzisiejszy dzień nie jest dla mnie odpowiednim dniem na rozpisywanie, chociaż tyle miałam Wam do powiedzenia.
Mam nadzieję, że to szybko minie, postaram wziąć się w garść i chwycić byka za rogi.
Ot i takie mam postanowienie!!!
Pozdrawiam Was serdecznie.
Matka polka.
No i czyż jesień nie może być piękna?? Nie szara, bura i ponura, ale kolorowa i słoneczna, tak jak Pola i Rózia!!!! a czasem dostojna jak Gabi! W takim otoczeniu nawet zima nie powinna być Ci straszna :)
OdpowiedzUsuńPiękne!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Patrząc na lale to odzwierciedlają piękno i romantyzm.Szkoda,że nie jestem już dzieckiem bo chętnie przytuliła bym się do jednej z nich.Moi chłopcy też nie długo zaczną wyfruwać z domu,a ja robię się o nich coraz bardziej zazdrosna.Nie wiem co bez nich zrobię.
OdpowiedzUsuńA ja właśnie lubię jesień. Drzewa wyglądają pięknie jak są takie kolorowe. A lalki są przecudowne!
OdpowiedzUsuńPrzecudne są Twoje lale. Podziwiam wykonanie i sam pomysł. A Pola zapadła mi w serce:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tak, po prostu zauważ drugą połowę szklanki... jesień ma dwa oblicza... i może być przepiękna.
OdpowiedzUsuńA dzieci? Dobrze, że wylatują... dla matek to trudne niekiedy, ale pisklęta muszą nauczyć się latać i opuścić gniazdo...
A ty szyj lale, są piękne.
Oj te narzekanie. Też ostatnio jakoś mnie wzięło na gadanie wcale nie przyjemne.
OdpowiedzUsuńA lalusie cudowne.Szczególnie Pola mnie zauroczyła. Te swekerki są urzekające a berecik marzenie.
Twoje lale są niesamowite!!!Pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńLale są cudowne, pięknie, przepięknie ubrane, ta pierwsza skradła moje serce. A pępowinkę pomalutku trzeba odciąć, albo rach ciach, raz a porządnie. Nie wiem co lepsze, moja z synem też jeszcze nie odcięta. Choć już przynajmniej nie ryczę jak oglądam jego zdjęcia z dzieciństwa ;)
OdpowiedzUsuńRach ciach ciach, chyba będzie najlepsza. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńLale są cudowne:) To co Ty przeżywasz teraz, ja już przeżyłam :)))) W sobotę wydaję córkę za mąż :), :( Pozdrawiam :)))))
OdpowiedzUsuńTwoje uczucia widać w lalkach, są piękne i wprost idealne.Pomyśl jaki przed Toba nowy rozdział spraw ,doznań ,radości ale i rozterek i trosk związanych z bycia babcia i teściową.Nie wierzę ,że nie jesteś ciekawa na nowe wyzwania, wierz mi to nie boli a zyskasz nowe wartości i doznania ,buziaki
OdpowiedzUsuńPrześliczne!!!
OdpowiedzUsuńMatko polko nie łatwo być mamuśką synów!
OdpowiedzUsuńWiem coś o tym! I choć mówią, że córki są tatusine a synowie mamusi to nadchodzi moment w życiu, że czujemy się samotne bo nasi synkowie tak szybko dorastają!I pewnego dnia o dziwo stwierdzamy, mamy dorosłego syna! Czujemy się nie potrzebne ale to tak przez moment, czas który nas uświadamia, że są już dorośli i nie potrzebują naszej opieki! Na szczęście ta świadomość nie jest do końca taka świadoma bo ciągle mamy myślenie, że jesteśmy dla nich najważniejsze i tak chyba jest tylko gorzej jak przyjdzie synowa i stwierdzi, że mamuśka jest zła! Ale mam nadzieję Aniu, że nas to nie spotka i będziemy mogły zaprzyjaźnić się ze swoimi potencjalnymi córkami! ;) Chyba jakieś głupoty powypisywałam ale co tam...! ;)
Szyjątka jak zwykle zachwycające!
Pozdrawiam i nie martw się smutek minie choć tęsknota zawsze pozostanie...
Jestem w rozterce...Bo jeśli Ty w takim stanie ducha tworzysz tak CUUUDOWNE lale to chyba nie powinnam Ci życzyć polepszenia,a to niezbyt miłe z mojej strony :) Jestem po prostu zakochana w Twoich pracach! Patrzę i patrzę i oczu oderwać nie mogę ! Są po prostu doskonałe! Pola..ach!Słów mi brak aby oddać to co czuje gdy na nią patrzę! Jest przepiękna!
OdpowiedzUsuńA jesień...Też jej nie lubię. I żadne argumenty tego nie zmienią. Dni są za krótkie,zimno i ogólnie łeee.
Pozdrawiam
Głowa do góry!!! Będzie dobrze :D A te Twoje lale to ja kocham po prostu:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko z bliska, a gdybyś miała ochotę na pogaduszki przy kawce - to serdecznie zapraszam :)
Dasz radę :), to niestety naturalna kolej rzeczy, dzieci dorastają i wylatują w świat. Lale są piękne, szczególnie Pola.
OdpowiedzUsuńJakie piękne są te lale!A co do jesieni to też ma swoje piękne strony :)
OdpowiedzUsuńAch! chyba każda z nas ma takie rozterki niezależnie od wieku dziecka :) Ale każda mama jest silna i sobie poradzi :)))My po prostu bardzo kochamy te swoje pociechy! Głowa do góry!! Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńLinda!!!
OdpowiedzUsuńParabéns pela criatividade!
Son las dos preciosas y las fotos muy bonitas tambien. Besos May
OdpowiedzUsuńDziękuję, że przyłączyłaś się do Craftowania dla Hospicjum Cordis. szczegóły akcji wysłałam już mailem. Pozdrawiam Kasia
OdpowiedzUsuńAle piekne te lale ,co jedna to piekniejsza :)
OdpowiedzUsuń¡Preciosas muñecas!.
OdpowiedzUsuńBesos desde España
Anni, všechny panenky jsou tak krásné, moc se mi líbí. Zdravím a budu se těšit na další. Hezký den. Simona
OdpowiedzUsuńPiękne lale.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
cudowne są twoje lale:)) najbardziej urzekły mnie te w turkusach:))) zakochałam się w nich.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło Sylwia
Wauw!! Wat mooie poppen heb je weer gemaakt! Super!
OdpowiedzUsuńEn wist je al dat volgende maand hier in Nederland het nieuwste Tildaboek uitkomt?
Hij is wel in het Noors, helaas.
Groetjes Hannie
Pola..ta wpadla mi w oko :) Super wyglada w tej czapeczce. Zreszta trudno wybrac, bo wszystkie sa urocze.
OdpowiedzUsuńMam syna w wieku 20 lat, ktory tez mieszka juz bardziej u dziewczyny niz w domu, a ja sie martwie, bo w glowie ma jeszcze zupelnie zielono...no ale mam nadzieje ze dziewczyna sie z nim upora a on przy niej wydorosleje :) Pozdrawiam
wow, wszystkie są piękne :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSiempre me gusta ver tus fotos.Bss apretaos!!!
OdpowiedzUsuńCudne te Twoje lale... ja się uczepiłam białych i jakoś nie mogę zabrać się za inne.
OdpowiedzUsuńA co do matki Polki.... ja chyba nią nie jestem. Aż tak bardzo nie przeżywam wyjazdów moich córek. Tęsknię i cieszę się, jak wpadają do domu, potem narobią tyle hałasu i bałaganu, że drugi raz się cieszę - jak wyjeżdżają :-)
Dzięki za po. Sukienka bardzo ładnie.Uścisk.
OdpowiedzUsuńSon preciosas tus muñecas, besos
OdpowiedzUsuńRozumiem Cię doskonale...
OdpowiedzUsuńMoja córcia w pewnym sensie też "wyfrunęła", bo jest w pierwszej klasie gimnazjum z internatem... I przyznam się, że ja ciężej znoszę, to przecinanie pępowiny, niż Ona...Wiem, że sobie poradzi. Tylko, że ja dwa tygodnie ryczałam jak głupia...Oczywiście do telefonu tryskałam optymizmem i radością...No cóż trudno się pogodzić, że tak szybko dzieci dorastają...
Tak samo i mi, dni za dniem uciekają w zastraszającym tempie, czasami się czuję jakby czas przeciekał mi przez palce jak woda, a ja nie mogę go w żaden sposób zatrzymać...
A o lalach cóż można powiedzieć, są perfekcyjne i wykonane z miłością:):):)
Mam prozaiczne pytanie, te sweterki i czapeczki robisz sama na drutach? Są fantastyczne!
Pozdrawiam ciepło na przekór jesieni:)
Jestem,jestem :)
OdpowiedzUsuńTu się nie ma z czego śmiać:) Ja naprawdę jestem w Twoich pracach zakochana! Są prześliczne! Zazdroszczę Ci umiejętności. Wspaniale łączysz tkaniny i kolory. Wszystko jest dopracowane w najmniejszym szczególe.Pełny profesjonalizm!
Lale przecudne....a Ty się trzymaj jakoś a jak masz ochotę zawsze możesz zadzwonić...pocieszę jak mogę.Pozdrawiam najserdeczniej jak potrafię:-)))
OdpowiedzUsuńMARAVILLOSA!!!!
OdpowiedzUsuńMe fascinan sus trabajos.
Saludos desde Canarias.
One są cudowne!! Moje serce skradła Rózia :))))
OdpowiedzUsuńTak już jest,że przychodzi dzień, w którym nasze dzieci opuszczaja gniazdo.Coś się kończy, ale tez cos się zaczyna:))
Jest czas, na odkurzenie zapomnianych pasji, odkrycie nowych.
Pozdrawiam i życze wszystkiego dobrego:)))
o...ho...ho... co za elegantki. Wszystkie są prześliczne zdolna Kobieto !!! No cóż trudny okras dla Ciebie ale na pewno sobie z tym wszystkim poradzisz i jak sama piszesz młodszy syn częściowo wypełni lukę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco :)
Wszystkie lale mają coś w sobie.Znów podziwiam te obłędne ciuszki i detale!Mistrzostwo!Jednak to Pola skradła moje serce!Ta dziewczyna wie czego chce!:))Pozdrawiam i też czekam już na wiosnę
OdpowiedzUsuńPola skradła moje serce, jest cudna :)).
OdpowiedzUsuńOch jak bardzo Cię rozumiem! Właśnie moja córcia opuściła dom wyjeżdżając na studia i mam syndrom opuszczonego gniazda, choć młodszy syn pozostał. Czuje dokładnie to samo- nowy etap w moim życiu i niekoniecznie to mi się podoba:( Lale cudowne, ciekawi mnie, skąd bierzesz wykroje? Pozdrawiam serdecznie.
UsuńAle tu romantycznie... Piękne prace, muzyka i nawet kursor pasuje:) Ja mam prawie 2 letniego synka i to, że będzie kiedyś dorosły i "odejdzie" na swoje jest kompletną abstrakcją, więc wspieram! Powiedz ile kosztuje taka lala? Jak możesz odpisz u mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Niesamowite lalki, pełne wdzięku. Każdą Mamę czeka rozstanie z Dzieckiem dlatego tak ważne jest hobby. A ty masz prawdziwy dar tworzenia.Pomyśl,że kiedyś takie cudne lale będziesz szyć swoim wnuczkom:)) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńLale ach te lale :) cudne sa tak samo jak kazda poprzednia:) co do syna,ktory wybywa z domku za pewne ciezkie dla kobiety, ktora nosila pod sercem, wstawala po nocach itd ale z drugiej strony moze teraz czas dla Mamy;) wiecej mozliwosci wiecej czasu by jeszcze bardziej realizowac siebie, swoj pla:):):) np.laleczkowy hihi
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo cieplusko
Восхитительные куклы!:*
OdpowiedzUsuńŚliczny blog, piękne lale, Rózia jest obłędna!!! Wiesz moje dzieci jak pierwszy raz szły do przedszkola to ja już myślałam, że jakiś etap mi się skończył, że mi dzieci z domu wyfruwają, idą w świat... więc co Ty musisz przeżywać ach... i mnie to czeka kiedyś, matko co ja wtedy pocznę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bajeczne lale, jak zwykle. Śnią mi się po nocach Twoje gęsi, lale...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Ciebie, czas na pewno wszystko poukłada w Tobie.
:*
Dank je wel voor je lieve woorden!
OdpowiedzUsuńGroetjes Hannie
Lindo seu livro,imagens maravilhosas,as bonecas então uma perfeição!!
OdpowiedzUsuńObrigada por suas visitas ao Orquidea de Feltro!!
Um abraço^^
zakochałam się w Twoich lalach...
OdpowiedzUsuń